W poniedziałek 26 października, opublikowaliśmy materiał dotyczący pożaru w bloku przy ulicy Olszankowej C w Legionowie. Ogień zauważył i pomoc wezwał 18 letni chłopak. Dziś prezentujemy zapowiadany wywiad z „cichym bohaterem”.
Z Pawłem Makarukiem 18 letnim członkiem Ochotniczej Straży Pożarnej w Legionowie, o pożarze w bloku przy ulicy Olszankowej oraz prowadzonych działaniach, przed przybyciem Straży Pożarnej, rozmawia Daniel Kaczmarczyk.
Daniel Kaczmarczyk: Pawle opowiedz naszym czytelnikom jak doszło do tego pożaru?
Paweł Makaruk: Wróciłem do domu ze straży. Poszedłem do cioci i wujka do sąsiedniego bloku. W tym samym czasie, mama była w mieszkaniu obok u mojego brata i jego żony, Grześka i Moniki. Wychodząc, zobaczyła palący się wózek stojący między drzwiami. Szybko poinformowała nas o tym i pobiegła poinformować również sąsiadów. Zobaczyłem wpadający do mieszkania ogień i dym. Ściany i sufit nagle zrobiły się czarne. Czułem, że ciężko mi się oddycha. Podjąłem decyzję o ewakuowaniu najbliższych. Krzyknąłem żeby zaczęli gasić to wodą i przeskakując ogień wybiegłem z bloku. Wskoczyłem na parapet i poprosiłem bratową Monikę o podanie Wiktora (5 lat) i Wiolettę (roczek). Następnie, poinformowałem dyspozytora Państwowej Straży Pożarnej o pożarze.
D.K: Jak wyglądała sytuacja na korytarzu?
P.M: Panowało silne zadymienie, dym przeniósł się również na pozostałe kondygnacje. Widoczność była mocno ograniczona. Nie dało się oddychać. Ewakuowały się całe rodziny ze zwierzętami. Wtedy, przyjechał mój brat cioteczny, Adam. Widząc całe to zamieszanie, wbiegł do swojego mieszkania sprawdzić czy ktoś jeszcze w nim przebywa. W drodze powrotnej, zderzył się z chłopakiem biegnącym po swoją matkę, która nie opuściła mieszkania. Adam upadł i stracił orientację. Na szczęście zauważyłem go, złapałem za rękę i pomogłem wyjść.
D.K: Jak się czujesz Ty i Twoi najbliżsi?
P.M: Wszyscy jesteśmy zmęczeni fizycznie. Sławek, wybiegł z bloku złapać trochę świeżego powietrza i wrócił otworzyć okna. Brat, widząc palące się drzwi, odsunął od nich wózek i poparzył sobie dłonie. Mama, podczas informowania sąsiadów o niebezpieczeństwie, straciła orientację. Dusząc się, kierowała się po omacku do wyjścia, po czym spadła ze schodów. Inni, gasząc pożar wodą z wiadra, zmęczyli się oddychając w takich warunkach i pracując mimo wszystko fizycznie. Wszyscy jesteśmy również zmęczeni psychicznie. Szczególnie brat Grzesiek, to jego dzieci były narażone na niebezpieczeństwo. Jeżeli chodzi o mnie, wybiegałem z bloku, łapałem oddech, zasłaniałem twarz bluzą i biegłem z powrotem pomagać. Na samym początku przeskoczyłem ogień i spaliłem buty. Nie poparzyłem się, ale za to męczy mnie kaszel.
D.K: Jakie emocje w Tobie dominowały?
P.M: Gdy zobaczyłem ogień, miałem mętlik w głowie. Postanowiłem zachować trzeźwy umysł i zacząć działać. Pierwszą myślą, była ewakuacja osób znajdujących się w tych dwóch mieszkaniach pomiędzy którymi powstał pożar.
D.K: Paweł zostawmy temat pożaru. Czym się zajmujesz na co dzień?
P.M: Uczę się w Zespole Szkół Poligraficznych im. Marszałka Józefa Piłsudskiego w Warszawie, jestem w maturalnej klasie technikum organizacji reklamy. Moim hobby jest łowienie ryb i Ochotnicza Straż Pożarna, niesienie pomocy innym.
D.K: Dlaczego wybrałeś organizację reklamy?
P.M: Wybór zawdzięczam rodzonej siostrze, Justynie, która jeszcze wtedy uczyła się w tej szkole. Opowiedziała mi o niej, a mnie to zainteresowało. Chcę tworzyć coś, czego jeszcze nie ma. Wzbogacać obecne reklamy o nowe elementy.
D.K: Pamiętasz dzień, w którym wstąpiłeś do Ochotniczej Straży Pożarnej?
P.M: Pamiętam, że to było w lutym 2013 roku. W marcu 2015 roku ukończyłem kurs podstawowy.
D.K: Dlaczego wstąpiłeś w jej szeregi?
P.M: Dawniej, nie zdawałem sobie sprawy z tego, że strażak to zwykły człowiek, który ma dużo odwagi i siły. Takim człowiekiem jest mój brat, Grzegorz, który był ochotnikiem w Legionowie. Podziwiałem go za to że jest w stanie nieść pomoc innym, niekiedy w tak ekstremalnych warunkach. Pomyślałem, że skoro ja również lubię pomagać to dlaczego nie miałbym iść w jego ślady i spróbować swoich sił jako strażak. Teraz, nie żałuję podjętej decyzji.
D.K: Jesteś już strażakiem. Co dalej?
P.M: W przyszłym roku, chcę podjąć się nauki w Szkole Głównej Służby Pożarniczej w Warszawie. Uważam, że mogę jeszcze wiele się nauczyć w tej szkole. Nie ukrywam, że chciałbym pracować w Państwowej Straży Pożarnej. Pełnić służbę całą dobę i jeździć pomagać innym.
D.K: Wspominałeś, że lubisz łowić ryby. Dowiedziałem się, że tak właśnie zaplanowałeś sobotni wieczór.
P.M: Tak. Na ryby miałem wybrać się z moim wujkiem. Na szczęście, Sławek zgubił klucze od pomieszczenia, gdzie znajdował się cały ten sprzęt. Dzięki temu byłem na miejscu zdarzenia i mogłem pomóc.
D.K: Dziękuję za rozmowę
foto: Łukasz Mosakowski
Zobacz również: