Z Pamiętnika Behawiorysty: Pan Prezydent Josiek

Josiek był, jak to określają poeci, nikczemnego wzrostu i należał do wagi piórkowej. Jednak jego charakter i zachowanie bynajmniej nie współgrały z aparycją. Gość uwielbiał oznajmiając całemu światu że jest ważną personą, i tu na osiedlu właśnie to on rządzi.

Jego pani go uwielbiała i uważała, że jest najmądrzejszym i najpiękniejszym psem na planecie Ziemia. Miał swój fotel, a właściwie miał fotel… swojego pana. Podobało mu się to miejsce i biegiem czasu zawłaszczył go i nie dał się do niego zbliżyć. Wyściełany mięciutka poduszką, pełnił on niemalże role tronu. Josiek o wyznaczonych porach otrzymywał porcję jedzenia, a zaraz po tym ruszał na podbój świata.

Już jak wychodził ze schodowej klatki, szczekał na cały głos. Prezydent idzie! No i szedł 😉 A mieszkańcy bloku mogli regulować zegarki, był jak miejski kogut, które regularnie pieje o wyznaczonej godzinie. Smyczy nie uznawał, bo ograniczała jego wolność. Zresztą jego pani w szpileczkach i tak nie nadążała za nim. Spacer odbywał się więc w stylu klasycznym – pani chodniczkiem, a pies biegał w zasięgu wzroku.

Problemy zaczęły się dość niewinnie, bo do sąsiedniego bloku wprowadzili się nowi mieszkańcy, a wraz z nimi rosły 60-kilowy pies. Josiek był zdenerwowany i pobudzony nowym zapachem samca, który ośmielił się wejść na jego terytorium i zaciekłością obsikiwał narożniki i latarnie. Pewnego razu oba samce wyszły w tym samym czasie na spacer. Josiek, ledwie 3-kilowy pies, zareagował jak typowy pies obronny. Rzucił się na spokojnie idącego psa, wściekle ujadał i doskakiwał z wielu stron. – Niech Pani zabierze tego psa! Co za idiotyzm, żeby pies nie był na smyczy! Jak można puszczać wolno tak agresywnego psa????? Powinna Pani dostać mandat! Olbrzym ze zdziwieniem patrzył na Jośka, który nie starczył by mu na śniadanie. Warknął nisko, ostrzegawczo.

Pani Jośka była zdenerwowana faktem, że ktoś śmiał zwrócić jej uwagę. Przecież jej piesek jest niewielki i nie zrobi nikomu krzywdy. Taki maluszek nie stanowi przecież zagrożenia. Czerwona jak burak wróciła do domu, zasapana, bo Josiek szalał i nie chciał się złapać. Całą złość na tę sytuację przekierowała na nowych sąsiadów i zamiast iść po rozum do głowy, w rozmowach z innymi sąsiadami wyraźnie sugerowała, że powodem konfliktu jest nowy olbrzymi pies.

Rada na dziś:
Małe pieski mogą być niebezpieczne. Swoim zachowaniem często doprowadzają do tragedii. W miejscach publicznych, każdy pies niezależnie od wagi powinien spacerować na smyczy.

Blok satyryczno-edukacyjny poświęcony behawiorystyce psa i opiekuna 
Fb@brzozowyhotelik

Podziel się z innymi

Ads Blocker Image Powered by Code Help Pro

Wyłącz adblocka!

Wykryliśmy, że używasz rozszerzeń do blokowania reklam. Utrzymujemy się wyłącznie z reklam. Wesprzyj nas, wyłączając je.