Minione wakacje okazały się spokojne dla leśników. Mimo wielu słonecznych i suchych dni, w miesiącach lipcu i sierpniu strażacy pięć razy wyjeżdżali do pożarów lasów i trzy razy do pożarów traw.
Jak wynika z danych Państwowej Straży Pożarnej w Legionowie, wiele interwencji to zwykłe fałszywe alarmy, ale w dobrej wierze. Ludzie widzący dym z lasu, natychmiast alarmowali strażaków, a po przyjechaniu na miejsce okazywało się że ktoś robi ognisko lub wypala gałęzie na swojej posesji na skraju lasu. Oczywiście takie działania są zabronione, szczególnie gdy jest susza i w lasach obowiązuje III, najwyższy stopień zagrożenia pożarowego.
Kilkukrotnie dym wydobywający się z lasów zauważali obserwatorzy z wież przeciwpożarowych Nadleśnictwa Jabłonna. Punkty takie na terenie powiatu są rozlokowane w Poniatowie i Białobrzegach. Również kamera z wieży w Pomiechówku obserwowała teren lasów w Chotomowie i okolicach. Dzięki pracy obserwatorów udało się dokonać szybkiego ustalenia lokalizacji pożaru i skierować odpowiednie siły i środki do walki z żywiołem jeszcze w początkowej fazie pożaru.
Najwięcej pracy strażacy i służby leśne miały 26 lipca, kiedy to doszło do dwóch pożarów lasów. Pierwszy został zauważony w Józefowie (gm. Nieporęt). Płonęło poszycie leśne, do którego gaszenia wysłano zastęp z JRG Legionowo oraz OSP Nieporęt. Po ugaszeniu ognia strażacy nie mieli jednak wiele spokoju, bo już o 18:47 doszło do kolejnego pożaru poszycia, tym razem w Olszewnicy Nowej w gminie Wieliszew. Ponieważ pożar był większy od tego w Józefowie, więc i więcej sił strażackich zostało zadysponowanych do gaszenia. Z żywiołem walczyły aż 4 zastępy straży pożarnej, samochód nadleśnictwa oraz samolot gaśniczy Lasów Państwowych.
Marek Karpowicz